Saturday 27 July 2013

kolejny dzień

Hello:)

Dziś mamy kolejny piękny dzień:) Słońce świeci, niebo jest czyste aż chce się coś dla siebie samej zrobić:) Ja dziś zaczęłam od porcji pierogów ruskich z cebulką:) Och tak!!! takie małe grzeszki są wręcz wskazane raz na jakiś czas;p
a te pierogi są grzechu warte!!! Nie wiem ile ich było pod względem wagowym, ja na talerzy miałam 10 sztuk!!!! Tak może się to wydać dużo, ale po nocce w pracy taki posiłek jest naprawdę odpowiedni:) Oczywiście do tego cebulka podsmażona na masełku..... mniam mniam:) No i pamiętamy, że jemy to według zasad MFE, u mnie wyszło około 40 min!!!!! Teraz szykuję się do ćwiczeń z EWĄ. Dziś lecę z Skalpelem II, treningiem z gwiazdami i na początku krótką rozgrzewką. już się nie mogę doczekać!!!

Aha co ja jadłam ostatnio???? Naleśniki!!!!!!

na późne śniadanie i wczesny obiad  miałam naleśniki z serkiem twarogowym, dżemem malinowym a polane to wszystko było rozpuszczoną czekoladą!!!(3kostki gorzkiej Alpen Gold) A co mi tam!!!! byłam po chorobie i mi się należało:) Tak więc trzy naleśniki na śniadanie i dwa zostały na wczesną kolację:) Te 
   na kolacje były z kurczakiem i sosem Tikka MAsala( można je kupić już chyba wszędzie, pyszne sosy do ryżu, makarony i kurczaka, wzorowane na kuchni hinduskiej, którą osobiście uwielbiam!!:). A i polane sosem czosnkowym. Tak sobie dogodziłam. Z przepisu wyszło mi 5 naleśników, sądzę że gdybym dodałam więcej kefiru i mąki to było by ich więcej. Ok podaje przepis na naleśniki z kefirem:)
2 żółtka ( 42 g 132 kcal)
2 białka (58g 28 kcal)
mąka pszenna (95g 325 kcal)
kefir Łowicz (130 g 60 kcal)
proszek do pieczenia (4g 2kcal)

2 łyżeczki oleju 65kcal)
1 łyżeczka cukru
szczypta soli


 Na początku ubiłam białka, ha samodzielnie trzepaczką:)
 nie lecie? nie!!!!

 Resztę składników mieszamy następnie powoli dokładamy ubite białka i delikatnie mieszamy wszystko razem.
 konsystencja jest gęściejsza niż ta na normalne naleśniki. Ja dodałam jeszcze olej żeby mi się naleśniki nie kleiły do patelni.
 Patelnię rozgrzałam i zaczęłam smażyć:) Pychotka.
Zważyłam jeszcze naleśniki, każdy z nich średnio miał 55 g. Przed smażeniem można dodać więcej cukru bądź kakao, albo ostrych przypraw, bazylia, oregano, chilli, jak to lubi:)


Mam nadzieję, że przepis się spodoba i będziecie korzystać:)

Ja się zabieram za ćwiczenia z EWA. Do usłyszenia i pamiętajcie wasze ciało to wasza świątynia!!!!!

xoxoxox

Wednesday 24 July 2013

witam ponownie:)
przez ostatnie kilka dni bylam chora, w sumie nadal jestem;/. Ale pomimo choroby chodzilam do pracy. Dziś miałam dzień wolny i przespalam prawie cały;p co do jedzenia to masakra;/ Jadłam parówki, ciemny chleb, zupki chińskie i nic zdrowego;/ Nie miałam kiedy przygotować jedzenia w domu, więc jadlam w pracy, a że jest koniec miesiąca i krucho z kasa to tak to wygląda;/ Mam nadzieje, że już w następnych dniach będzie lepiej i z moim zdrowiem i z finansami;p nawet ćwiczenia z Ewą musiałam opuścić bo nie byłam w stanie;( a co do zumby z zeszłego tygodnia to supppper!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! polecam wszystkim:) ok ide spac teraz. Postaram się w najblizszych dniach pisac juz na bieżąco.


Buziaki:****

Wednesday 17 July 2013

Słońce świeci ptaki śpiewają....

              

               Dzisiejszy dzień zaczął się od tego, że zostałam brutalnie obudzona przez moją koleżankę i zaciągnięta na śniadanie do Frankie's. Kto by pomyślał żeby mnie obudzić o 9 rano?? Ale nie żałuje:) A więc wybrałyśmy się na wrocławski rynek na śniadanie i trafiłyśmy do Frankie's http://www.frankies.pl/. ja na śniadanie wzięłam Kanapkę Spicy chicken i americano a koleżanka sałatkę cheese i latte. No i bardzo się ucieszyłam widząc swoją kanapkę. Była to bułka typu ciabbata ciemna z pestkami słonecznika, do tego mozarella kurczak, pomidor i rukola oraz pikantny sos:) Mniam mniam. Kanapka kosztowała mnie 12, 50 a kawa7,50. Niestety nie zrobiłam zdjęcia zbyt szybko zjadłam i zbyt późno się zorientowałam:) Ale szczerze polecam pójście raz na jakiś czas na takie właśnie śniadanko. Po pysznym posiłku przyszedł czas na relaks. Udałyśmy się więc na pergole aby posiedzieć i trochę się poopalać.Po tak miłym przed południu wróciłam do domu. Teraz był czas na przekąskę którą to było Danio o smaku kiwi. Całe opakowanie ma 140 g i 135 kcal. Naprawdę gorąco polecam świetnie się sprawdza w takie dni jak dzisiejszy:)

Zaraz lecę na zumbę. do zobaczenia później:)


Pamiętaj wszystko zależy od Ciebie !!!! Więc walcz o to by było Ci lepiej!!:)

Tuesday 16 July 2013

kolejny dzień...

          

Kolejny dzień dobiega końca. Jak mogę go podsumować? Był to dobry dzień dla mnie:) Rano po zjedzeniu śniadanka olet z serkiem czekoladowym i dżemem malinowym pojechałam na rozmowę o pracę. I co? I udało mi się!!! Tak!!! Jak się czegoś chce to się to dostaje. Oczywiście nie spodziewała się, że po dwóch godzinach od rozmowy kwalifikacyjnej dostanę telefon z ofertą pracy, ale to właśnie się stało!!! Tak tak i tak!!!!! Ale o jedzeniu miałam pisać;p

 A więc na śniadanie omlet:
jedno jajko (56g 78 kcal)
mąka pszenna Tortowa ( 40g 137 kcal)
maślanka (40 g 18 kcal)


       Po przygotowaniu cały naleśnik ważył 122 g. ciasto ważyło 136 g i miało 233 kcal, więc można obliczyć że naleśnik po usmażeniu zmniejszył wagę o 14 gram czyli o 89 %. Znaczy to tyle, że te 14 g to 23 kcal. I proste równianie 122*233/136= 209. I morał taki, że naleśnik po przygotowaniu miał 209 kcal, sam bez niczego:) Ach ta matematyka, wiedziałam że mi się kiedyś przyda ;p.Ciasto mieszamy tak żeby wyszło nam gęściejsze niż na naleśniki.Można dodać co się chce do środka, w zależności czy chcemy na słodko czy na ostro naleśnika zjeść:) Ja nie dałam nic ale i tak było dobre.


Po usmażeniu naleśnik wylądował na talerzu a na nim serek czekoladowy serek ma 5%tłuszczu na 100g.
I dżem malinowy(100g 153 kcal)
Naleśnik wyglądał tak


może nie są to najlepsze zdjęcia ( nie mam duszy artystycznej ;p) ale było naprawdę dobre.
Zatem moje śniadanko miało miejsce o godzinie 7 rano, potem rozmowa o prace i na 10 byłam u mojej przyjaciółki na porannej kawie, ciasteczkach i kefirku:)
 Kefir był żurawinowy, pijałam lepsze ale ten nie był najgorszy( 100g ma 58 kcal, cała butelka jakieś 350 g czyli 203 kcal. Do tego kawka z mlekiem z ekspresu (niestety nie zrobiłam zdjęcia) jakieś 10 kcal.
Ciasteczka były najbardziej kaloryczne bo mają aż 495 kcal na 100 g, a ta paczuszka ma 70 g. Na szczęście nie zjadłyśmy wszytskich:) 

Po kawce był czas na obiadek. A tutaj to już zaszalałam:). Na obiad była shoarma klasyczna z Sphinx'a z ryżem i sałatkami. całość dania to około 540g w tym jakieś 180 g mięsa. Wydaje mi się, że całe danie mogło mieć około 450 kcal była to naprawdę duża porcja i smaczna, chociaż mięso mogło być bardziej miękkie. I w ten sposób świętowałam dostanie pracy:)

Po odczekaniu jakichś 3 godzin od obiadu był czas na ćwiczenia. Na początku dnia pomyślałam, że sobie dziś odpuszczę ale jednak nie!!! I bardzo dobrze, przynajmniej się trochę porozciągałam bo po wczoraj strasznie mnie pupa i uda bolą. Tak więc szybka rozgrzewka z Ewą i dwa zestawy ćwiczeń z serii TRening z Gwiazdami. Jeden był z Olą Szwed, a drugi z Karoliną Malinowską. Łącznie z rozgrzewką trwało to około 40 minut. Byłam tylko zaskoczona, że się wcale nie zmęczyłam aż tak bardzo i nie spociłam jak to było ostatnimi dniami. No ale to było bardziej ćwiczenie na rozciąganie mięśni niż spalanie tkanki tłuszczowej:) Ale trening odbyty u już człowiek się bardziej cieszy!!!

A na kolacje skończyłam oglądać pierwszy sezon The Killing i zaczynam już drugi:) A do tego sałatka z lodową pomidorkami, kukurydzą i papryką około 180 gram i 60 gram piersi wędzonej z kurczaka czyli 100kcal. Ile kalorii maa sałatka nie wiem ale sądzę że nie więcej niż 100. A i jeszcze zielona herbatka....

I tak oto kolejny dzień dobiegł końca. Oby jutrzejszy był równie dobry albo i lepszy!!!!
Wy jesteście siłą sama dla siebie i w was samych drzemie potencjał!!!
Walczcie o to co dla was najlepsze:)

A jutro pierwszy raz idę na zumbę!!! Oj będzie sie działo!!!!

Bużka<3

Monday 15 July 2013

Śniadanko, -ka:)

           Dzisiejsze śniadanko było bardzo zdrowe:) ha jakie to proste. Otóż moje jakże zdrowe śniadanko składało się z 6placków otrębowych(przepis poniżej) jednego kiwi i sosu z nektarynek plus kawa.
Takie śniadanko zawiera większość potrzebnych nam składników, które pomogą nam przetrwać od rana (momentu kiedy mamy śniadanie) do naszego obiadu. Poniżej podaje przepis na placuszki, który wypróbowywałam już wiele razy i robiłam już wiele wariacji związanych z nim, zawsze wychodzi i zawsze smakuje:)

Przepis na 6 placuszków otrębowych(165 g masy ma 234kcal ):
jedno jajko (58g 78kcal)
2 łyżki otrębów pszennych ( ja miałam firmy Melvit, ale Sante też się sprawdzają; 10g 27kcal)
3 łyżki otrębów owsianych (Sante; 23g 86kcal)
2 łyżki serka Miss talia 0% ( 74g 43kcal)

kiwi (90g 50kcl)
Placuszki razem ważyły 140 g, więc można obliczyć że razem miały198 kcal. Oczywiście jest dopuszczalny błąd pomiaru:). Aha i kawa z mlekiem, która ma około 10kcal:)
Sos z nektarynek:
4 nektarynki (niestety ich nie zważyłam wcześniej i nie wiem ile miały kalorii, ale zakładając że było ich 4 a jedna waży 55g i ma 115kcal, możemy obliczyć że  4*55= 220 g czyli 460 kcal. Oczywiście nie zjadłam tego wszystkiego od razu, większą część zjadłam wczoraj na śniadanie a resztka która mi została została zjedzona dziś:), do nektarynek dodałam maślankę (100ml 40kcal), biały ser twarogowy z biedronki chudy (60g 65kcal)  i  łyżeczka miodu.

Smacznego:)
A moje wczorajsze śniadanko składało się z kawy z mlekiem (ok 10kcal)
hmm jak to nazwać, gęstego jogurtu bananowego:) i płatków kupionych w biedronce:)
Na ten jogurt potrzeba:
średni banan( uważajcie jak ważycie bo banan bez skórki waży mniej niż ten w skórce:), 130g ma 194kcal)
maślanka (90g 100 ml 40kcal)
twaróg chudy z biedronki (60g 65 kcal)
i płatki
Później był kefir :)

Inspiracje

Dlaczego chcę się zdrowo odżywiać? Po co mi to? Pewnie wielu z was zadaje sobie takie pytania i szuka na nie odpowiedzi w najróżniejszych miejscach. Dla mnie odpowiedź jest prosta, robię TO dla samej siebie, ponieważ moje szczęście jest najważniejsze i ja dla samej siebie jestem najważniejsza. Sama dla siebie jestem inspiracją i największą motywacją. Wszystko zaczyna się od naszych myśli, naszego podejścia do samych siebie i spraw codziennych. To w jaki sposób sami do siebie podchodzimy i jak się traktujemy jest najważniejszą rzeczą. Ktoś mądry kiedyś powiedział, że nasze ciało jest świątynią i właśnie z takim podejściem powinniśmy do siebie podchodzić, jak do czegoś bezcennego, czegoś co trzeba pielęgnować i o co trzeba dbać. Całe życie uczymy się tego co jest dla nas dobre i co jest nam potrzebne, ale im wcześniej to pojmiemy tym lepiej dla nas i tym łatwiej będzie nam spojrzeć z dystansu na samych siebie i na to co nas otacza. Ja osobiście inspiracje czerpie z samej siebie, z samego środka swojego ciała. Staram się słuchać uważnie tego co ma mi ono do powiedzenia i spełniać jego prośby i zachcianki. Jeśli chodzi o jedzonko to szukam ciekawych pomysłów na blogach, w książkach kulinarnych, które nawiasem mówiąc uwielbiam i gdybym mogła to kupowałabym ich całe mnóstwo ;p. Również to co dzieje się dookoła mnie jest inspirujące, chociażby śmiejące się dziecko może napawać radością i być promykiem słońca w pochmurny dzień.
Wszystko zależy od tego jaki mamy podejście i jak sami siebie traktujemy. To MY sami jesteśmy najważniejsi i SAMI najlepiej wiemy co jest dla NAS najlepsze:)

Sunday 14 July 2013

A na początek....



No to do dzieła:) Na wstępie zaznaczę, że na tym blogu będą pojawiać się przepisy na różne dania, wraz z sumą kalorii. Jako, że jestem osobą wiecznie na jakiejś "diecie" i liczącą kalorie ale nie do przesady chciałam zrobić coś dla siebie i dla innych, którzy również zmagają się z odwiecznym pytaniem "zjeść czy nie zjeść". Poprzez swoje doświadczenie z wieloma dietami dochodzę do wniosku, że nie tylko dieta wystarczy ale również minimalne ćwiczenia. Tak, wiem wiem już dawno to słyszeliście i wszędzie się o tym trąbi, cóż ja zatrąbie raz jeszcze ODPOWIEDNIA DIETA I ĆWICZENIA SĄ KLUCZEM DO SUKCESU!!! OK, na własnym przykładzie powiem, że udało mi się zgubić kilka zbędnych kilogramów, które nabrałam będąc rok czasu na Wyspach. Był to okres, w którym jakoś niekoniecznie się przejmowałam tym jak wyglądam i ile ważę, bo wiedziałam że czuje się dobrze ze sobą i innym się podobam;p Jednak w końcu nadszedł czas po bardzo długiej zimie kiedy to zaczęłam ponownie przejmować się tym co jem i z większą uwagą zwracać na zjadane przeze mnie posiłki( byłam na dukanie i miałam bzika na punkcie kalorii, spożywania posiłków, ilości cukru w cukrze itp. ale to opowieść na inny raz:)). Któregoś razu natrafiłam chyba na FB na stronę odnośnie MINDFUL EATING, wydawało mi się to bardzo dobry pomysłem i pomyślałam, że dlaczego by nie spróbować, można jeść co się chce ale w określony sposób. No i tak jakoś od lutego wzięłam sobie do serca to co przeczytałam i wraz z pomocą Kasi Normantowicz (https://www.facebook.com/MojeMindfulEating/info) zaczęłam się dostosowywać. Jeśli interesuje Cię więcej na ten temat napisz to Kasi, ona na pewno Ci pomoże i ukierunkowuje Cie w odpowiedni sposób. 

Mi naprawdę dużo dało to, że zaczęłam inaczej podchodzić do jedzenia, bardziej się skupiać na tym co jem i w jaki sposób to robię. Bo właśnie te czynniki wpływają na to jak się czujemy podczas jedzenia i jak ono na nas wpływa. Trzeba się zastanowić czy żyjemy po to żeby jeść, czy jemy po to żeby żyć? Ja jestem wielkim łasuchem i nie wyobrażam sobie żebym mogła z czegokolwiek zrezygnować, tak nawet z czekolady:). Tak więc od lutego stosuje się do zaleceń MINDFUL EATING i czujęsię świetnie, dodatkowo jak już pogoda pozwoliła zaczęłam ze swoja mamunią chodzić na "kije", czyli NORDIC WALKING. Ja uwielbiam chodzić i to było dla mnie wspaniałym rozwiązaniem.Do tego doszło zdrowsze odżywianie. Jak już wcześniej pisałam zaczęłam się bardziej liczyć z tym co jem i jak, i w ten sposób spadło kolejne 3kg. Oczywiście teraz staram się utrzymać swoją wagę a zamiarem zejścia jeszcze w dół. Od jakiegoś miesiąca zaczęłam ćwiczyć z Ewą Chodakowską. Masakra, ta kobieta jest nieziemska i nie jestem pierwszą osobą, która tak o niej mówi i pisze. Podsumowując z odpowiednią dietą i wsparciem Ewy podczas ćwiczeń podjęłam chęć osiągnięcia swojego celu. Mam nadzieję, że mi się powiedzie i będę szczerze i gorąco zachęcać WAS abyście również podjęli ten wysiłek i zmienili swoje życie. Bo wszystko zaczyna się w naszej głowie i od naszego myślenia i nastawienia.
Tak więc do boju!!!!

Translate