Showing posts with label zdrowe. Show all posts
Showing posts with label zdrowe. Show all posts

Wednesday, 4 November 2015

Wegetariańska lasagne.


       Co zrobić jak ma się pomidory, cukinię, makaron na lasagne, ser feta, 1/2 brokuła i szpinak? Lasagne!!
Najprostsza na świecie potrawa do przyrządzenia.
Oprócz podduszenia mrożonego szpinaku i zrobienia sosu nic innego nie zrobiłam :)

Na lasagne potrzebujemy: (ja użyłam keksówki)
5 makaronów do lasagne
2 pomidory
szpinak ( 1op. mrożonego)
małą cukinię
1/2 brokuła

Na sos:
1/2 kostki sera feta
3 łyżki kefiru/ jogurt naturalny
oregano
bazylię
czosnek
sól
pieprz
zioła prowansalskie
gałka muszkatałowa

             Najpierw wyłożyłam keksówkę papierem do pieczenia, następnie posmarowałam dno sosem z sera feta i układałam po kolei warstwy, pamiętając o sosie. Brokuła dałam na samą górę i posypałam go feta i polałam sosem. Całość wstawiłam do pieca na 30 min nagrzanego do 190 stopni, pod koniec gotowania można włączyć termoobieg.
Nie robiłam dużej porcji , ponieważ byłam tylko ja , mama i tato. Całość została pochłonięta w ekspresowym czasie.
Mojemu tacie mięsożercy też smakowało :)





Monday, 26 October 2015

Cytrynowo-czekoladowy tofurnik.

 

          W piątek miałam podejście numer dwa do tofurnika. Miałam wszystkie produkty oprócz agaru, dlatego użyłam galaretki cytrynowej. Było to jedyne odstępstwo od mojego prawie wegetariańskiego i wegańskiego ciasta.

Na spód użyłam:
Szklanki mieszanki orzechów(migdały, nerkowce, ziemne, laskowe, włoskie, słonecznik) namoczone przez noc w szklance wody. 
Trochę kaszy manny.

Masa:
Dwie kostki tofu, każda po 200 gram
Galaretka cytrynowa
Miód
Ksylitol
Mleko ryżowe o smaku kokosa

Polewa:
Prawie cała tabliczka ciemnej gorzkiej czekolady z chilli od Lindt
Owoce i sok granatu

          Ciasto zaczęłam od namoczenia dzień wcześniej szklanki orzechów (mieszanka laskowych, nerkowców, ziemnych, włoskich, trochę migdałów i słonecznika). W piętek wszystko zmiksowałam i wyłożyłam na blaszkę. Mój spód był zbyt mokry- za dużo wody, dlatego dodałam trochę kaszy manny , żeby zebrała wilgoć. Sądzę, że gdybym wcześniej je odcedziła, spód nie byłby tak mokry. W każdym razie kasza dała radę, spód  wsadziłam do zamrażalki na jakieś 30 minut. W tym czasie przygotowałam sobie masę i galaretkę, Dwie kostki tofu zmieliłam razem z 6 łyżeczkami miodu, sokiem z jednej cytryny, kilkoma łyżkami mleka kokosowego, żeby masa była bardziej gładka i dwoma łyżeczkami ksylitolu- wiem , może się wam wydawać dużo słodkiego, ale chciałam się pozbyć smaku tofu,dopiero potem mnie olśniło, że mogłam dodać więcej cytryny. Do gotowej masy dodałam galaretkę i wsadziłam znowu do zamrażalki. Całość pięknie się zastygła, w sumie to wyszły mi z tego lody. Ciasto włożyłam do lodówki, w której przeczekało do soboty. W sobotę wylałam na swój tofurnik rozpuszczoną gorzką czekoladę z chilli i posypałam go owocami granatu. Włożyłam znowu do lodówki, żeby się dobrze zastygła czekolada.

Wyszło wspaniałe!!! Moi mięsożerni znajomi też byli zachwyceni!! Tak!! O to chodziło:)

Cieszę się z mojego tofurnika. Już wiem co robić a czego nie następnym razem .

Kilka wskazówek i dla was:
1. Odcedźcie porządnie orzechy z wodu/ mleka, lub użyjcie ciasteczek.
2. Dodajcie przynajmniej dwie cytryny. Smak ciasta i tak się zmieni jak wszystkie składniki sobą przesiąkną. Ja w swoim pierwszym cieście nie dodałam cytryny, ale było ono całkowicie czekoladowe, więc cytryna byłby zbędna.
3. Dodajcie agar- jeśli jesteście na całkowitej diecie wegańskiej/ wegetariańskiej. Ja powoli przechodzę na wegetarianizm i drobne odstępstwa jeszcze mi się zdarzają.
4. Ciasto dobrze jest przygotować na kilka godzin przed przybyciem gości. Ja zaczęłam w piątek bo chciałam zaoszczędzić sobie trochę czasu w sobotę.
5. Tak naprawdę to możecie z tofu zrobić wszystko, to tylko zależy od was jak będzie wyglądać wasze ciasto i jak będzie smakować.
6. Wszyscy piszą o dodawaniu mleka kokosowego z puszki. Ja dodałam zwykłe mleko ryżowe o smaku kokosa i też mi wyszło.

Smacznego :)



Friday, 23 October 2015

Makaron da się zrobić ze wszystkiego .


   Dziś, po ciężkim tygodniu pracy należało mi się coś dobrego na kolację :) Zdecydowałam się na makaron z cukinii z pomidorem i czerwoną cebulą. Makaron mogłabym jeść na okrągło, gdyby był zdrowszy ;p
Jakoś trzeba sobie radzić i umieć zastąpić ukochane produkty. Cukinia okazała się najlepszym na ten wieczór wyborem. Brakowało tylko lampki wina...

To robiłam po kolei:
1/2 cukinii obrałam i za pomocą obieraczki zrobiłam makaron. Wyszły mi cienkie płaty, które wrzuciłam do osolonej wrzącej wody. Trzymałam je jakieś 40 sek., po czym wyjęłam i odsączyłam.
Następnie pokroiłam 1/2 czerwonej cebuli i podsmażyłam na oleju rzepakowym z bazylią (kupiłam dziś w Biedronce za 4 zł, w biedronce również widziałam dziś makaron czekoladowy, jeszcze go nie próbowałam, ale zapewne niedługo nadarzy się okazja). Do cebuli dodałam pomidora i resztę cukinii, która mi została oraz bazylię, czosnek i zioła prowansalskie. Wszystko chwilę poddusiłam i gorącym sosem polałam cukinie. Wierzch posypałam parmezanem.

Taka kolacja dla jednej osoby w zupełności wystarczy. Jeśli jednak macie nie dosyt zawsze można zrobić więcej makaronu lub przygotować sobie jakąś sałatkę dodatkowo.

Ja teraz lecę robić tofurnik na jutrzejszą imprezę.


Thursday, 22 October 2015

Kolorowo w ten pochmurny dzień

  Dziś na śniadanie miałam dwie opcje,  albo omlet na słono albo słodka sałatka owocowa. Na czym stanęło?  Na sałatce�� Moja słabość do wszystkiego co słodkie jest niewyobrażalna..

Sałatka kojarzy mi sie z cieplym latem, kiedy najlepiej jest jesc orzeźwiające nas potrawy i schaładzajace. Jednak nawet w taka pochmurna pogodę warto jest dodac sobie troche słodyczy i slonca, chocby wlasnie poprzez sałatkę. 
Ja do swojej użyłam:
Kiwi
1/2 banana
1/2 jabłka
Troche nasion granatu
Migdałów
Łyżeczkę młodego jeczmienia
Łyżeczkę ostropestu
Pokruszonej chalwy
Łyżeczkę siemienia lnianego

Wszystko razem łączymy i jemy.  Smacznego.

Przed sałatka wypiłam ciepla wodę z miodem (odstaną przez noc ) z cytryną. Picie tej wody zapewni wam lepsza odporność-miod jako naturalny antybiotyk, i cytryna jako srodek odkwaszajacy organizm,  przede wszystkim oczyszczający i wspomagający pracę wątroby.

Wednesday, 7 May 2014

Dzień siódmy


Hej:) 
Dziś zaczął się dzień siódmy mojego detoksu. Och jeszcze trzy dni i koniec oczyszczania, a potem czas na właściwa dietę:)
W tym poście pokażę co jadłam na śniadania, obiady i kolacje. Większość się powtarza, ponieważ jak szykuję jedzenie to na dwa dniu z rzędu, jedynie śniadania sobie urozmaicam:) Właściwie to nadal jadę na warzywach i owocach, wczoraj mogłam zjeść kaszę gryczaną, co ciekawe odmierzyłam sobie 50g kaszy niegotowanej, a po ugotowaniu wyszło mi jej 200g, czyli kasza 4 krotnie zwiększyła swoją objętość. Podczas gotowania kasz, ryżu czy nawet makaronu trzeba uważać ile się ich gotuje, bo jak widać zwiększają swoją objętość wielokrotnie.

Przedwczoraj na śniadanie miałam dwa zmiksowane kiwi. Czystej w swojej postaci, bez żadnych dodatków.

 Wczoraj na śniadanie było zmiksowane jabłko i kiwi z jogurtem, łyżeczką masła orzechowego i pestkami dyni.



Dziś na śniadanie miałam zmiksowanego ananasa z kiwi ( jakiś miesiąc temu sobie zamroziłam i trzymałam na dobrą okazję:)) do tego dodałam jogurt grecki i pokrojone kiwi.

Mówiłam już, że uwielbiam koktajle??;p Dodatkowo wypijam około 2l wody dziennie i wczoraj jeszcze świeżo wyciskany koktajl z selera, buraka i grejpfruta.

Na obiad przedwczoraj była gotowana marchewka z przyprawami. Jakiś czas temu kupiłam w Lidlu całkiem ciekawe przyprawy:
i tak sobie z nimi eksperymentuje i dodaje do różnych potraw. Powiem wam, że marchewka z apple&orange smakuje naprawdę dobrze, podkreślony jest jej słodki smak, a jeszcze jak się doda trochę tego pieprzu i cynamonu to naprawdę ciekawa kompozycja wychodzi:)


Przedwczoraj na kolacje był gotowany brokuł z marchewka i kiełkami brokuł w sosie musztardowym. Hmm pychaa!! Jak się okazuje warzywa nie muszą być nudne i mdłe:)


Wczoraj  i dziś i pewnie jeszcze jutro;p na kolację będzie, było i jest curry z kalafiorem i pieczarkami, a dziś dodatkowo z pomidorami. Do tego mixu użyłam całego kalafiora, 60dag pieczarek i jednego dużego pomidora, przyprawy: curry, garam masala(hinduska przyprawa), pieprz, trochę soli, czosnek granulowany i trochę ketchupu. Dodatkowo 100 gram kaszy gryczanej.



A na obiad sałatka bardzo wiosenna!!! 1/2 ogórka, 2 rzodkiewki i rukola plus kiełki brokuła i kefir:) Sama radość, samo zdrowie, sama przyjemność!!!

Powiem szczerze nie odbyło się bez małych pokus w postaci dwóch cukierków toffi, ale wynika to z braku węglowodanów i za niskiego poziomu cukru. w każdym razie już dziś postaram się bez napadów słodkości:) oprócz tej jednej kostki gorzkiej czekolady do śniadania, ale cicho to zostaje między nami... hihi

Życze miłego i bardzo pozytywnego dnia!!! 

Buziaki<3 comment-3--="">


Saturday, 25 January 2014

i ja też:)

Ostatnio na wielu blogach widziałam przepisy na ciasteczka owsiane:) Postanowiłam więc, że i ja zrobię swoją wersję:) Sama bardzo lubię takie ciasteczka, a te kupowane w sklepie są za bardzo nafaszerowane. Tak więc naoglądałam się tych blogów i pomyślałam sobie "Ja też mogę:)" Zakasałam rękawy kupiłam banany i wzięłam się do roboty.
Ogólnie przepis jest banalny i każdy sobie  z nim poradzi.Potrzebujemy:
banany(jeden bądź dwa,zależy od tego ile chcecie ciasteczek:)
Szklanka płatków owsianych
Łyżka miodu
i tak na dobrą sprawę to by wystarczyło, ale ja do swoich dodałam jeszcze :
musli( mam taką mieszankę ze słonecznikiem i rodzynkami)
posiekaną żurawinę
kefir
Niektórzy dają też jajka i proszek do pieczenia, ja nie dałam i też wyszły.
Banany rozgniatamy lub blendujemy dodajemy resztę składników, mieszamy i wykładamy łyżką bądź łyżką do lodów na blaszkę z papierem do pieczenia. a ja jeszcze dodałam trochę cynamonu:) Piekarnik nastawiamy na 200 stopni i pieczemy koło 15minut. Ja sprawdzałam i czekałam na moment kiedy będą lekko przyrumienione. Ogólnie to moje owsiane są miękkie i takie delikatne, mój brat stwierdził, że za mało słodkie ale jeśli mają być one np.dodatkiem do jogurtu lub przekąską albo ciasteczkiem do kawy to po co się zasładzać? A, że ja ograniczam cukier;p to dla mnie są w sam raz.
załączam zdjęcia i życzę smacznego:)


Tuesday, 21 January 2014

placki marchewkowe



Ostatnio na obiad robiłam placki marchewkowe:)
Baza na placki jest taka sama jak na placki z cukini:) toteż nie będę ponawiać przepisu.
Dodatkiem do tych placków był biały ser twarogowy zmielony z kefirem, którym polałam placki i sałatka  z selera i brzoskwini!! Pycha!!
















Kolejnego dnia też jadłam te placki, dodatkowo pokroiłam sobie kiwi:)
smacznie i zdrowo.

Translate