Hej wszystkim!!
Dziś zaczął się czwarty dzień mojego detoksu. Od dziś mogę jeść jogurty i kefiry i maślanki!!! Tak!
Tego mi naprawdę brakowało. Szczerze to już mam powoli dość jabłek ;p Dwa pierwsze dni jakoś minęły, ale jabłka to ja jadłam non stop!!! Trochę kryzysu miałam w pracy, ale jakoś udało mi się opanować i nie rzucić się na jogurt lub serek wiejski (pierwszy trzy dni je się tylko owoce i w trzecim włącza sie warzywa). Wczoraj (3 dnia) mogłam sobie w końcu zjeść porcję warzyw!!! Na obiad miałam pomidora z ogromną ilością pestek (słonecznik, dynia, siemię lniane), kiełki brokuła, przyprawy i ocet balsamiczny. Zjadłam wszystko ze smakiem:) Potem znowu jabłka... A na kolacje już warzywa gotowane- brokuł i fasolka zielona. hmmm niebo w gębie :) Dodatkowo 1.5 l wody, ciężko jest mi wypić 3 litry, ale te 1,5 do 2-óch daje radę.
Dziś na śniadanie zjadłam sobie 1/2 pomaranczy, 1/2 jabłka, trochę kefiru i jogurtu, plus cynamon, gałka muszkatałowa i znowu pestki. Na obiad planuje surową marchewkę z jabłkiem, lub pomidora, a na kolację gotowaną marchewkę z kiełkami albo brokuła, jeszcze się zastanowię. Zalety tego oczyszczania? Już mi ubyło 1kg a to dopiero 4 dzień. Wady? Czuję się osłabiona, ale pewnie pogoda też ma na to wpływ, bo niby maj a ciepło wcale nie jest... Zaletą jest też to, że znowu zaczęłam ćwiczyć:) Co bardzo mnie cieszy, biorąc pod uwagę moją dwu miesięczną przerwę.. Ehh ta motywacja, raz jest a raz nie. Ale ważne, że się walczy!!
Milego dnia kochane!! Nie poddawajcie się bo nikt za was o WAS nie będzie walczył!!!
No comments:
Post a Comment