Sunday 29 December 2013

Machina....


 Wczoraj wraz z Adą wybrałyśmy się na podbój wrocławskiej kuchni w stylu vege. Jako, że nie jesteśmy zdeklarowanymi vege miłośniczkami i jemy wszystko co nam się podoba, ale czasem jest dobrze zrobić sobie dzień bez mięska, wybrałyśmy Machine Organike na naszą pierwszą wyprawę.  www.facebook.com/Machina.Organika
Wracając z pracy zawsze koło niej przejeżdżamy to też zdecydowałyśmy, że w końcu trzeba się tam wybrać. wystrój miejsca jest przyjazny, nie jest to miejsce na biesiadowanie z rodziną, ale raczej na szybki obiadek z deserkiem i koktajlem:) No i wczoraj sobie zaszalałyśmy. Ja wzięłam ZUPA: porowa z zieloną soczewicą, na mleku kokosowym, jak na mój gust trochę za mało doprawiona, ale to jest indywidualna kwestia każdego z nas. Ada zaserwowała sobie pokrzywowy makaron spirelli w wędzonym sosie, podany na sałatce z kremowym dressingiem prowansalskim, suszonymi pomidorami, kaparami oraz marynowaną w ziołach cukinią. makaron rewelacyjny i sos również, a i jeszcze był koktajl z jarmużem, bardzo orzeźwiający i czuć było smak pomarańczy i kiwi. A na deser miałyśmy surowa tarta: gorzka czekolada + owoce leśne, przybrana granatem, no i tu mnie po prostu zastrzelili!!! Smak tarty rewelacyjny, rozpływający się w ustach !!!!!! i spód zrobiony z otrębów dla mnie bomba!!! Acha jeszcze zapomniałam, że do zupki zamówiłam chlebek, z cebula i ziarnami lnu, rewelacyjny!!!! humus i marchewki. Jak dla mnie to deser bije na głowę wszystko inne!! no i mój ukochany humus. Za całość łącznie zapłaciłyśmy 60zł. Sądzę, że nie jest to duża kwota i naprawdę się tym najadłyśmy, a mi się udało zabrać do domu trochę humus i chlebka:) Na pewno odwiedzimy jeszcze nie raz Machinę bo z tego co wiem to oni każdego dnia mają inne menu, więc uważam że warto jest iść i próbować nowych smaków i potraw:)

Saturday 28 December 2013

po wielkiej nieobecności....


Bardzoo dawno mnie nie było na moim blogu!!! A wszystko dlatego, że nie miałam za bardzo czasu;/ Praca, uczelnia i totalne wypalenia spowodowało brak chęci do pisania i robienia czegokolwiek ;/ Ale postanowiłam, że czas to zmienic:) Znowu powracam do treningów i zdrowego jedzonka:) jednak dziś wstawię zdjęcie czegoś naprawdę przepysznego ale i bardzo kalorycznego.... a co mi tam raz na jakiś czas można sobie pozwolić:)  otóż wraz z moja przyjaciołką wybralysmy się do Cinabon na rollsa. o matko!!!!!!! bylam tam juz drugi raz i drugi raz przeżywałam jedzeniowy orgazm!!! Było smacznie, słodko i nieziemsko!!! Ada wzięła czerwoną herbatę a ja kawę moccę  i do tego po jednym dużym rollsie. Ja wzięlam z owocami, a Ada z orzeszkami pekan. Poprosilyśmy milego Pana zeby nam przepołowił oba i stworzył nową kompozycję:) i takim sposobem zjdalysmy poł tego i tamtego. Naprawdę gorąco polecam, smak tej bułeczki prosto z pieca i do tego te dodatki i ten lukier mega!!!! Dal mnie jako, że kocham slodycze w ogóle nie było to za słodkie i szczerze to mogłabym tam siedzieć i jeść i jeść:) Wystrój tej kafejki jest przyjemny, wygodne fotele, w których można się rozsiąść, mila atmosfera i dwa poziomy do wyboru. Ja lubię siedzieć na górze bo chcę widzieć wszystko co siię dzieje, jak szykują te pyszności i jacy ludzie przychodzą coś tu zjeść. no, to ta słodkość jest bardzo przyjemnym zakończeniem roku. Buziaki:)

Translate