Sunday 29 June 2014

3 dni, 3 różne śniadania.


Dziś jest niedziela!
Dla wielu z was dzień odpoczynku, refleksji, relaksu, dzień bez pośpiechu, dzień w którym zwalnia się tempo i pozwala na odrobinę spokoju... dla mnie niestety nie, ale za to jutro będzie taki dzień, kiedy to ja będę mieć wolne, a wy pójdziecie do pracy, szkoły, na uczelnie. Coś za coś:) Póki jednak mam chwilę przed pracą, wrzucę swoje śniadania, które miałam przyjemność zrobić w ostatnich trzech dniach:)



Piątek i owsianka.
Owsianka, wielu z was kojarzy ją niezbyt przyjemnie. Bo kto by chciał jeść rozmoczone płatki, bez smaku, zapachu i koloru? No tak, nikt z nas. Ale jeśli ją ładnie przyozdobimy i odpowiednio doprawimy, wyjdzie nam bardzo zdrowy, smaczny i pożywny posiłek. Ja lubię swoje owsianki i lubię do nich wrzucać to na co mam ochotę. Najbardziej lubię łączyć różne smaki, które wydaje mi się, że w normalnych warunkach by nie miały racji bytu, ale w owsiance to co innego:) Moja piątkowa mieszanka była bardzo prosta pod względem składników, ale za to bardzo kolorowa i bogata w walory smakowe:)

Potrzebujemy:
szklankę wody (albo nawet mniej, zalezy czy chcecie żeby było bardzo wodniste, czy nie:)
1/2 banana
truskawki (ja miałam mus z truskawek)
pestki dyni, słonecznika, lub płatki migdałowe
miód
2 łyżki płatków owsianych (polecam te górskie, ale nie BŁYSKAWICZNE!! zwykłe górskie)

Płatki gotujemy, aż powstanie kleik, a potem to już wasza inwencja twórcza. Od was zalezy wygląd waszej owsianki:) Do dzieła zatem!! Pamiętajcie, żeby było barwnie i zabawnie:)




Sobota i naleśnik.
Wczoraj na śniadanie naleśnik. Nie za duży nie za mały, za to bardzo smaczny i sycący.
Potrzebujemy:
jajko
łyżkę jogurtu
łyżkę płatków górskich

wszystko razem mieszamy, wlewamy na patelnie i smażymy. Moje naleśniki zawsze wychodzą inaczej, nigdy nie korzystam z jednego przepisu, w ogóle to nie lubię korzystać z przepisów, bo mi nigdy nic nie wychodzi tak jak powinno;p Oczywiście podstawy mam i na nich się opieram, ale zawsze coś zmienię albo dodam coś od siebie :) Kiedy już usmażymy naleśnika dekorujemy go wedle uznania. Ja wybrałam banana, kiwi i 1/2 pomarańczy. Banana 1/2 zmiksowałam z resztką jogurtu i wylałam na środek naleśnika, kiwi i pomarańcz poukładałam naokoło.  Dodatkowo jagody goji, pestki dyni i siemie lniane.

smacznego:)




Niedziela i muffiny z awokado.
Najpierw chciałam zrobić zwykłą pastę z awokado o serem feta oraz pomidorkami koktajlowymi, ale potem pomyślałam, że czemu by nie zrobić muffin z awokado? Kto nie próbuje ten nie zyskuje, prawda? Tak więc, spontanicznie upiekłam babeczki:) Kto powiedział, że muszą one być tylko na słodko?

Do muffin użyłam:

1/2 awokado
1 jajko
po łyżce mąki żytniej i orkiszowej
łyżkę płatków owsianych
trochę proszku do pieczenia
oregano

na sos:
plasterek sera feta
trochę jogurtu

do ozdoby:
oliwki
pomidorki koktajlowe
świeża bazylia

Masę na muffiny mieszamy i przekładamy do foremek. ja piekłam je około 25 minut w 200 stopniach, do suchego patyczka, ale biorąc pod uwagę, że mają one w sobie awokado nigdy patyczek nie będzie w 100% suchy. Wyciągamy przyozdabiamy i zjadamy w tempie ekspresowym!!



P.S.
najlepsze pomysły przychodzą spontanicznie. Nie bójmy się eksperymentów:)
muffiny są moim autorskim przepisem!!!:)

Na zdrowie i przyjemnej niedzieli Wam życzę:)
xxx

Thursday 26 June 2014

Ciągle w biegu


Dzisiejszy dzień była bardzo pracowity i zabiegany!! Z samego rana musiałam jechać na uczelnię, potem do pracy, następnie znowu na uczelnie, na której siedziałam do 20. Ale mimo całego dnia poza domem nie zapomniałam o jedzeniu!! Już wczoraj naszykowałam sobie obiad i kolacje na dzień dzisiejszy. Ale od początku:)

Śniadanie: placki bananowe.
Już kilkakrotnie pojawiły się one na moim blogu i za każdym razem robię je inaczej. Dziś było podobnie;p Do ich przygotowania potrzebujemy:
1 cały banan lub 1/2 banana ( zależy dla ilu osób będziecie je przyrządzać, w kilku przepisach podają, że jeden banan na osobę, ja wzięłam 1/2 bo tyle miałam, poza tym jako dodatek do tych placków miałam jabłko z jogurtem, więc nie chciałam przesadzać z kalorycznością;p)
1 jajko
1 łyżkę jogurtu maturalnego
ewentualnie cynamon bądź stewie aby było słodkie, ale moim zdaniem banan jest na tyle słodki, że wystarczy, zawsze można placki polać miodem.
Wszystko razem mieszamy i smażymy na patelni. Patelnie dobrze jest przetrzeć odrobiną oleju, jesli macie taki w sprayu to fajnie, ja nie mam i żałuje. Do swoich placków dodałam trochę oleju. Masa wyszła taka puszysta, coś jak bardzo delikatnie ubite białka. Smażyłam placki z każdej strony, aż do momentu zarumienienia. dodatkowo zrobiłam salse (hahah) z jabłka, jogurty, cynamonu i odrobiny miodu.










Na drugie śniadanie kupiłam maślankę o smaku rabarbaru z maliną. Byłam bardzo pozytywnie zaskoczona, zarówno smakiem jak i ilością kalorii. W całym opakowaniu 400ml jest równo 300kcal. Maślanka kosztuje 1,85 zł, uważam że to bardzo mało:)







           
  Obiad i kolację na dziś zrobiłam już wczoraj. 

Na obiad był brązowy ryż z warzywami. do jego przyrządzenia potrzebujemy: 3 łyżki brązowego ryżu 1 paprykę 4 pieczarki 1/4 szklanki kukurydzy 1/2 szklanki groszku (może być mrożony, ja dałam taki ze słoiczka) przyprawiamy do smaku według uznania:)


Na kolacje była sałatka. 
aby ją przygotować będziemy potrzebować:
garść mixu sałat (polecam te z Biedronki, mają naprawde fajne połączenia)
garść świeżego szpinaku
1/2 grilowanej piersi z kurczaka (mi została z obiadu)
jajko na twardo
kilka oliwek
dressing:
łyżka octu winnego
łyżeczka musztardy
łyżeczka miodu 
Ten sos jest rewelacyjny!!! Już się nie mogę doczekać aż zrobię z niego marynatę do mięsa... 


obiad na uczelni:) Własny, domowy i smaczny!!
 Oczywiście po obiedzie byłam strasznie głodna i wypiłam kefir:) Do kolacji jeszcze tyle godzin mi zostałooo...
kolacja na uczelni.. pośród książek wszystko inaczej smakuje.. haha
Dziś niestety nie było ćwiczeń, a nie były, ale te umysłowe:) Za to naćwiczyłam się w kuchni, przygotowując sobie obiad i kolację na dwa kolejne dni:)

Na kolację będę jeść sałatkę. Coś dużo ich ostatnio;p
Potrzebujemy:
mix sałat ( jak już miałam resztkę, akurat były dwie garści, które rozłożyłam do jednakowych pojemników)
szpinak (również po równo)
2 łyżki groszku (dwie tu i dwie tam:P)
4 łyżki kukurydzy
1/2 ogórka
1 plaster sera feta
dynia, słonecznik, siemie lniane po łyżeczce. 
Dodatkowo zrobię sos, ale to już jutro:)



A na obiad makaron z warzywami. Wiecie czasem mnie śmieszą nazwy dan, które tak naprawdę sa niczym innym jak właśnie połączeniem warzyw i makaronu, albo ryżu i warzyw. No nic te nazwy musiały się skądś wziąć i tyle;p  a taka mała dygresja.
Na mój obiad potrzebowałam:
cieciorkę (została mi po ostatnim obiedzie)
1 marchew
1 cukinię
pieczarki
6 łyżek makaronu brązowego
kilka liści szpinaku
kilka listków świeżej bazylii
zioła prowansalskie
tymianek 
trochę pieprzu i soli
curry
Najpierw na patelni poddusiłam pieczarki i cukinię na oliwie, następnie dodałam surową marchew, potem dolałam wody i wrzuciłam makaron( tak makaron ugotował się w warzywach:)
na koniec dodałam szpinak i bazylię. 

Jeśli ktoś nie potrafi się obejść bez mięsa ( wiem, że faceci uważają dzień bez mięsa dniem straconym, dlatego dla nich możecie dodać mięcho:)) Ja natomiast uważam, że mięso nie jest potrzebne w tym daniu, ale to kwestia gustu. Tak sobie myślę, że ten makaron z warzywami jest idealny do zabrania ze sobą do pracy, na uczelnie, gdziekolwiek!!

Podsumowując poświęćcie wieczorem te 30 minut na przygotowanie sobie pełnowartościowych posiłków, bo naprawdę bardzo się opłaca. Chyba lepiej zjeść obiad zrobiony przez siebie niż zapychać się hot-dog'iem z żabki...;p 

Dobranoc<3 p="">

Wednesday 25 June 2014

Cały dzień pada...


Dzisiejszy dzień nie należy do najładniejszych ani do najprzyjemniejszych... Pogoda nie dopisuje, przez co mój nastrój nie jest najlepszy i moje samopoczucie również. W takie dni jak dzisiejszy aż się ma ochotę nigdzie nie wychodzić i zostać w domu, w łóżku, pod kołdrą, trzymając dobrą książkę w ręku i pijąc herbatę ewentualnie gorącą czekoladę, oczywiście domowej roboty. Niestety życie nie zawsze jest takie fajne i nie zawsze można zrobić to co się chce. Ja dziś chcąc nie chcąc musiałam pisać pracę mgr. Ale tak mi to opornie szło,,, przecież jest tyle ciekawszych rzeczy do zrobienia ;p a to obiad można ugotować, a to obejrzeć nowy serial, a to na zakupy się wybrać.. i tak cały dzień ;) Tylko świeczki sprawiają dziś, że ten dzień wydaje się przyjemniejszy i spokojniejszy. 

Powietrze ma zapach pomarańczy z wanilią, człowiek się relaksuje, zakłada ciepły sweter, na nogach ma wełniane skarpety, na stole stoi kubek grzanego wina z pomarańczą, w ręku trzyma książkę, która jest pomieszaniem romansu z dreszczowcem..  hmm taki dzień bardzo by się przydał...

Wcześniej już pokazałam wam swoje śniadanie, teraz pora na obiad i kolacje. Powiem wam tylko, że moje jedzenie ogranicza się do 3 posiłków dziennie i ogromnej ilości wypitej przeze mnie wody mineralnej!! Tak jak wczesniej jadłam 5 posiłków i czasem byłam nadal głodna, tak teraz te 3 mi w zupełności wystarczą. Zobacze jak to będzie kiedy wrócę do pracy i znowu będę latać na najwyższych obrotach, ale póki co to jest wszystko ok i czuję się rewelacyjnie!!!

Po śniadaniu, które było koło 11 nic nie jadłam aż do obiadu, który miałam koło 15. W międzyczasie tylko wypiłam kawę z mlekiem i duże ilości wody mineralnej.
Dziś na obiad było:
pierś z kurczaka ( połowa naprawdę dużej piersi, posypana przyprawą gyros i zgrilowana)
kasza gryczana ( jakieś  3 łyżki)
fasolka szparagowa (200g)
1/2 ogórka
3 rzodkiewki

Kurczaka zgrillowałam, kaszę ugotowałam, fasolkę również. Ogórka pokroiłam w kosteczkę, tak samo rzodkiewkę. Sos do sałatki składał się z: jogurty, 2 ząbków czosnku, kilku listków świeżej bazylii, pieprzu czarnego. Muszę przyznać, że połączenie świeżej bazylii i czosnku nadaje potrawą rewelacyjny smak. Stają się one jakieś bardziej orzeźwiające i smaczniejsze:) Moim zdaniem jedno z najlepszych połączeń jakie miałam do tej pory.



Po takim sycącym obiedzie było nie miałam miejsca w żołądku już na nic, ale po 4h człowiek znowu głodnieje i trzeba coś zjeść:)

Kolacja to sałatka z :
plastra sera fety
świeżego szpinaku
mixu sałat
pomidorków koktajlowych
oliwek
i pestek dyni, słoneczniku i siemienia lnianego

taka sałatka może być 
idealna jako danie samodzielne, starter albo dodatek do dania głównego. 

Jest już godzina 20 45 przede mna jeszcze trening a potem spać. Jutro zapowiada sie męczący i bardzo pracowity dzień.

spokojnego wieczoru kochane!! 
Pamiętajcie to TY jesteś najważniejsza i TY walczysz o swoje szczęście<3 p="">



Do wczorajszego dnia.

 Wczoraj swój dzień oceniłam na 3+, jednak dziś zmieniam zdanie i dodaje sobie jeden stopień, no może 1,5. Ocena za dzień wczorajszy to 4,5:) Dlaczego? Bo wieczorem zrobiłam jeszcze trening!! Tak jak pisałam wczoraj, koło 21 :30 zjadłam kolacje, a potem przez 45 minut ćwiczyłam. Po zakończonym treningu zjadłam jeszcze pół jogurtu z cynamonem i 2 śliwkami. Nie nie jest to niewskazane, i nie pora nie była za późna. Biorąc pod uwagę to, że zasnęłam koło 2 w nocy( mam straszne problemy ze spaniem, ponieważ ostatnio pracowałam tylko na nocki i mój organizm się przestawił na tryb nocny...) 

Nie jest to dobre, kiedy organizm się przyzwyczaja do czegoś, po czym jest mu to odbierane i znowu musi się przestawić... Hmm no cóż, muszę się jakoś jeszcze z tym przemęczyć, a potem poszukiwania czegoś nowego czas zacząć:) W każdym razie, zjadłam wczoraj na kolacje sałatkę z kurczakiem, szpinakiem, pomidorkami koktajlowymi i dressingiem z musztardy, miodu i jogurtu naturalnego. 



Po takiej kolacji i odczekaniu około godziny przyszedł czas na trening. Niecałe 30 minut z Ewą i jeszcze 180 przysiadów, nożyce i brzuszki:) Jeśli chodzi i Ewę to robiłam z nią trening dla DetocellAccademy https://www.facebook.com/DetocellAcademy/app_295664053942421 Bardzo fajny i przyjemny. Podnosi się puls, Ty się pocisz, pupa idzie w górę, nogi się ujędrniają,  a Ewa jest ciągle z Tobą i dodaje Ci sił!! och jak dobrze, jak wspaniale!! Dziś tak myślę, że wezmę się za Huragan z Tomkiem. już dawno z nim nie ćwiczyłam i nie patrzyłam na niego ;p Dziś tez kolejna seria z Mel B i treningiem abs. 

Co do dzisiejszego śniadania to jadłam:
jogurt (170g)
1/2 banana 
płatki owsiane (40g)
2 śliwki 
łyżeczka miodu
dynia
słonecznik 
siemię lniane. 

Oczywiście przed śniadaniem szklanka wody, a po śniadaniu kawa z mlekiem:)

smacznego!!!


Tuesday 24 June 2014

Czy dajesz sobie 5?

Dziewczyny!
Od wczoraj przyłączyłam się do wyzwania z Ewą Chodakowską. To kolejne wyzwanie, które z nią podejmuję. Mam nadzieję, ze tym razem dotrwam do końca !!! Bo powiem szczerze nie zawsze było łatwo, gładko i przyjemnie. Czasem coś przeszkadzało, czasem ktoś przeszkadzał, a czasem to już ręce same opadały. W każdym razie teraz będzie inaczej!!! i ja w to wierze i wiem, że się uda!! Dlaczego? Bo ja tego CHCĘ!! Nie muszę, CHCĘ!! I zaznaczam to wielkimi literami żeby było wyraźnie i jasno przekazane. To postanowienie i nastawienie wynika z wewnętrznej potrzeby, a chęci zmiany (po raz kolejny, ale kto nie próbuje, ten nigdy nie osiągnie celu). Te zmiany, jak zauważyłyście ciągną się już od roku u mnie (od roku to dokumentuje), a tak na poważnie to zaczęło się już w liceum, potem ciągnęło się przez studia, ze wzlotami i upadkami, ale zawsze gdzieś w głowie był ten głosik, który mówił "WRÓĆ DO ZDROWEGO JEDZENIA, ZRÓB TO DLA SIEBIE. KOCHASZ SIEBIE, DAJ SOBIE TO CO NAJLEPSZE!! TY JESTEŚ NAJWAŻNIEJSZA I TO, TWOJE SZCZĘŚCIE SIĘ LICZY!! I tak z małymi przerwami wracam do tego trybu życia. Ostatnio jest lepiej, bo udaje mi się już coraz bardziej i coraz lepiej i ŚWIADOMIE, podchodzić do kwestii jedzenia i tego jak jem i co się dzieje z moim organizmem. Oczywiście nie jestem idealna, zdarzają mi się małe wtopy, ale zaraz po nich następują dobre dni i wszystko wraca do normy.

Wracając do tematu, podjęłam wyzwanie z Ewą (uwielbiam ją!!!!) i będę się mocno trzymać swojego postanowienia !! Nie odpuszczaj, jak to mówi Ewa:) Moje posty i przepisy, które będą zamieszczać przez najbliższy czas, będą inspirowane tym co Ewa zaleca do jedzenia.  Może jak zobaczycie,jak to jedzenie wygląda po przyrządzeniu, będzie wam łatwiej podjąć decyzję o zmianie nawyków odżywiania i same zdecydujecie, że też tak chcecie. A mi będzie bardzo miło jeśli będę mogla komuś pomóc w realizacji swojego celu!!

Tak więc, zachęcam do podjęcia wyzwania z Ewą i do czytania mojego bloga i korzystania z przepisów, które tu podaje.

I odnośnie przepisów i tego co dziś jadłam załączam zdjęcia:) i krótko opisze co  i jak. Muszę jeszcze tylko zaznaczyć, że sporo czasu spędziłam dzis poza domem i niestety udało mi się zjeść tylko 2 główne posiłki i jedną przekąskę. Nie jest to dobre, ponieważ organizm spowolni z przemianą materii i będzie gromadził tłuszczyk, a tego nie chcemy;p Oczywiście po jednym takim dniu nie przybędzie nam 5kg oponki, ale im więcej takich dni tym większa będzie ta oponka;p dlatego 3 główne posiłki i 2 przekąski i zapewniam was, że będzie super!!!!

Ok, śniadanie.
Omlet z kiwi i 1/4 jabłka.
Na omlet potrzebujemy :
1 całe jajko i jedno białko
łyżkę płatków owsianych
można dodać cynamon i kakao.

Masę wylewamy na dobrze rozgrzaną patelnię i smażymy. Można pod przykryciem, ale wcale nie trzeba. Ja zawsze podważam boki omletu, podnoszę patelnie i pozwalam temu jajku z góry spłynąć pod spód. Kiedy góra się ładnie zetnie obracamy omlet na drugą stronę i chwilę podpiekamy. 
Po upieczeniu omlet ląduje na talerz i przyozdabiamy go czym chcemy. Można dac truskawki, maliny, borówki, jeżyny, cokolwiek, ale nie za dużo:) Ja dziś wzięłam kiwi i jabłko, oraz pestki dyni i siemię lniane. Pycha!!!



To moje pierwsze śniadanie jadłam koło 9 rano, więc drugie powinnam zjeść koło 12. Niestety nie miałam możliwości zjedzenia jogurtu z płatkami i orzechami, więc wybrałam najmniejsze zło i kupiłam jogurt śliwkowy 0% tłuszczu w Biedronce. Może i nie powinnam pić tego jogurtu , tylko wziąć naturalny, ale halo! Gdybym zjadła to co powinna, według zaleceń Ewy, to pod względem kaloryczności wyszło by na to samo, a może nawet ten śliwkowy okazałby się mniej tłuczący. Jak by nie było, jogurt był pyszny i gęsty i dał uczycie sytości na jakieś 4 godziny, ale powiem wam, że ta ostatnia godzina to już było na skraju.... I tu kolejny błąd, z którego zdaję sobie sprawę. Mój organizm tak się przyzwyczaił do jedzenia co 3 godziny, że każda dodatkowa minuta wpływa bardzo źle i zwiększa uczucie głodu!! Konia z kopytami mogłabym zjeść!! Niestety dziś mój obiad zjadłam dopiero koło 17;/ Aż czułam jak mnie skręca, taka głodna byłam. 
Na szczęście obiad był pyszny i warto było go zrobić, a nie gonić po coś zapychającego do jakiegoś marketu. Więc punkt dla mnie;p 

Obiad to same warzywa!! 
Potrzebujemy:
puszkę pomidorów ( ja kupiłam w Biedronce i ta cała puszka miała 200 gram samych pomidorów i 200  soku)
2 łyżki cieciorki (nigdzie nie dorwałam takiej do ugotowania, w Almie mieli tylko w puszce)
100 gram kalafiora
45 gram ugotowanego brązowego ryżu (to jest około 22 gram suchego)
Kalafiora gotujemy, ryż też (ten brązowy gotuje się około 30 min, porażka..)
Następnie na patelni wszystko razem mieszamy i doprawiamy curry i innymi przyprawami, w zależności od upodobań. Ja na ostro!! 
Dekorujemy bazylią lub innymi ziołami i zajadamy z uśmiechem!!



Teraz jest godzina 21:15 i mój żołądek domaga się jedzenia. Dlatego pójdę i zrobię sobie kolacje:) Wiem, że dla niektórych to już późna pora, ale ja też wiem, ze nie pójdę spać od razu po zjedzeniu tylko jakieś 1,5 h do dwóch godzin, więc spokojnie sobie na to pozwolę, a i jeszcze ćwiczenia dziś mnie czekają:) 

Życzę smacznego i powodzenia w dążeniu do osiągnięcia swoich celów!!! 
Pamiętajcie wy jesteście najważniejsze i wasze szczęście się liczy!!!

P.S. 
oceniam swój dzień na 3+ :)

Raz rybka raz kurczaczek... i patelnia!!


 Cukinia, marchewki, sola.. to w moje lodówce znalazło się ostatnio. Co z tego udało mi się wyczarować?? moim zdaniem, bardzo smaczny i pożywny obiad, i w dodatku bardzo lekki.

Marchewki obrałam i ugotowałam na miękko. Wszystkie zmiksowałam i powstało mi takie fajne puree, dodatkowo posypała je garam masala, co nadało im lekko cynamonowy posmak. 
Cukinie posypałam oregano i podsmażyłam na patelni. Chciałam z niej zrobić coś a'la spaghetti, ale paseczki mi nie wyszły, więc pokroiłam ją najcieniej jak mogłam :) 
Rybę posypałam przyprawami i również usmażyłam. 

Taki obiad jest szybki w przygotowaniu (pomijając gotowanie marchewek;p) i naprawdę bardzo smaczny, dodatkowo można dołożyć sobie jakieś węgle( kasza, makaron, ryż). 

Smacznego :)




A tu drugi pomysł na.... kurczaka w curry i pikantnych warzywach.
Do tego obiadu użyłam:
2 marchewki
1 dużą pietruszkę
1/4 selera
jedną pierś z kurczaka
1 łodyge selera naciowego

Kurczaka pokroiłam w kosteczkę, posypałam curry, duzooo carry, dodałam tabasko i harrise. Wiem, może się wydawać ostre, ale ja właśnie takie lubię:)
Mięsko zgrilowałam na patelni, a pro po, w Biedronce można płacić kartą!!! Świat się kończy;p Wracając do tematu, mają bardzo fajne patelnie z ceramiczną powłoką, do których nic nie przylega. Są różne wielkości, ja sobie kupiłam patelnie do grilowania, jej średnica to jakieś 30 cm. Patelnia jest lekka i naprawdę bardzo poręczna, faktycznie nic do niej nie przywiera i łatwo się ją czyści. 



Ok, na czym to ja skończyłam? A tak, kurczak jak się już zgrilował to został odstawiony na bok. Teraz warzywa. Pokroiłam je w talarki i poddusiłam na sosie, który został z kurczaka. Trochę to zajęło aż się zrobiły miękkie, ale warto było czekać. 
Część warzyw potraktowałam blenderem i wyszła taka fajna papka. A do warzyw dodałam trochę mleka i oregano, w połączeniu z curry i harrisą miały bardzo wyrazisty pikantny smak. 
Tak myślę, że ta "papka" mogłaby się spokojnie nadawać na kanapki:) 
Tak o to prezentuje się moje danie. Można do niego dodać jeszcze jakieś węgle, ale u mnie się obeszło, warzywa były wystarczająco sycące. 

Smacznego

Sunday 22 June 2014

Truskawki, śniadanie, kiwi, twaróg



Wczoraj zostałam obdarzona 1kg truskawek.. hmm super!!! tak bardzo je lubię ;p  Tak na serio, to bardzo dziękuję miłemu Panu za truskawki i ciesze się, że je dostałam, podobno to już ostatnie w sezonie. Co z nimi zrobić? Na śniadanie koktajl z twarogiem i kiwi, na przegryzkę same bez niczego, na deser muffiny i ciasto :) I jeszcze ich tyyyylllleeee zostało.. No nic, przez kolejne dni będę mieć truskawkową dietę:) 

Śniadanie banał.
Wrzuć truskawki do blendera zmiksuj. 
Osobno zmiksuj twaróg z kefirem. 
kiwi pokrój w talarki i poukładaj na wierzchu. 

Smacznego :)




Spontaniczne pieczenie:)


Co zrobić jak się ma nadmiar truskawek, a koktajl już się znudził i chce się coś innego??? Muffiny!!!! 

I tak oto, spontanicznie zrobiłam muffiny i najbardziej płaskie ciasto jakie kiedykolwiek mi wyszło;p 
Przepis na muffiny jest, hmm spontaniczny???

Użyłam:
dwóch jajek
po 110 g mąki żytniej i orkiszowej 
proszek do pieczenia
cukier wanilinowy
płatki owsiane (tak na oko)
trochę oleju
miód dla słodkości
TRUSKAWKI:)

Całość wymieszałam, aż ciasto miało rzadką konsystencję, ale nie za rzadką. 
Nałożyłam do foremki po 2/3 wysokości, włożyłam po truskawce i przykryłam jeszcze warstwą ciasta. 
Babeczki piekłam około 30 minut w temp. 200 stopni. Pod koniec pieczenia ustawiłam termostat tylko na grzanie od dołu. 
Kiedy muffiny wystygły polałam je roztopioną czekoladą o smaku cappucino. 
Tyle rozkoszy w ustach i przyjemności podczas pieczenia!!! 



Z reszty masy, upiekłam ciasto:) Akurat starczyło na małą keksówkę.
Jest to najbardziej płaskie ciasto jakie mi wyszło w życiu, ale jeszcze wszystko przede mną :)



Saturday 21 June 2014

naleśnikowe szaleństwo na śniadanie!!!

Wczoraj na śniadanie sobie zaszalałam i zjadłam wielkiego naleśnika!! Hmmm jakie to było pyszniaste:) Czasem jest fajnie dać sobie upust i móc zjeść to na co ma się ochotę:) 

Na tego puszystego naleśnika potrzebujemy:
1 łyżkę mąki orkiszowej i żytniej
po łyżce otrąb pszennych i owsianych
trochę kefiru( tak żeby  konsystencja była rzadka)
jajko
proszek do pieczenia

Wszystko razem łaczymy i wlewamy na dobrze rozgrzaną patelnię.
Smażymy pod przykryciem, aż do zarumienienia, następnie przerzucamy na na drugą stronę i rowniez podpiekamy. 
Jeśli chodzi o to co znajdzie się na naszym naleśniku to juz indywidualna sprawa. Ja postawiłam na twaróg, nektarynkę, nasiona i miód. 

Dużo kalorii, dużo energii i dużo radości z jedzenia!!!! 






Wednesday 18 June 2014

Co mi dała dieta ułożona przez dietetyka??

Hej,
jak wiecie jakiś czas temu dostałam dietę od dietetyczki na redukcje zbędnych kilogramów. Pomysł wydawał mi się bardzo obiecujący, ponieważ już od jakiegoś czasu borykam się z nad bagażowymi 3 kg i nie mogę się ich pozbyć..;/ Dlatego pomyślałam, super dostanę porady i wsparcie od "mądrej" osoby i powinno wszystko iść jak po maśle. (Wiem, że ta osoba pomogła wielu innym i tamtym osobom udało się stracić zbędne kg). No cóż, myliłam się. Dieta, którą mi zaproponowano składała się głównie z owoców, warzyw i białka. No niby dobrze, ktoś by sobie pomyślał, jak się chce zredukować kilogramy to taka dieta będzie najlepsza. Cóż, okazało się nieco inaczej. Najpierw był detoks, no ok pomyślałam, same owoce i warzywa, potem mięsko, zero węglowodanów. Potem tydzień "normalnej" diety, znowu zero węgli. (Musze zaznaczyć, że brak węglowodanów w diecie nie jest najlepszym pomysłem, przynajmniej w moim wypadku... Dlatego też, sama sobie wprowadzałam odpowiednią ilość węgli w stosunku do mojego zapotrzebowania, jednak sądzę, że i tak było ich za mało). I później się zaczęło. Problemy z chodzeniem do toalety, zaparcia itp. Nie powiem, ze było mi miło z tego powodu.. wręcz przeciwnie,. strasznie się denerwowałam i złościłam, no bo jak to tak?? Robię to co mam zalecone i takie problemy mnie spotykają?? To takie nie sprawiedliwe, w dodatku sporo się ruszam, ćwiczę itp. Zaczęłam sobie wszystko analizować i się zastanawiać, co jest tego przyczyną? Bo pamiętam jak w zeszłym roku jadałam co chciałam, nie przekraczając dziennej dawki 1200-1400 kcal i było wszystko w porządku. A tu? jem praktycznie tylko białko i warzywa i owoce, dużo pije i takie problemy? Z mojego mini dochodzenia doszłam do wniosku, że to właśnie brak węglowodanów jest powodem zaparć i złego nastroju, a co za tym szło ciągła potrzeba czegoś słodkiego. w tym przekonaniu utwierdził mnie pobyt w domu. Przez dwa tygodnie do każdego posiłku miałam węglowodany , czy to kromka chleba, płatki owsiane, ziemniak, czy makaron. I co? I wszystko było wspaniale!!! Wszelakie problemy minęły jak ręką odjął. Mnie się poprawił humor, czułam się rewelacyjnie a co najważniejsze waga lekko ruszyła. Nie chcę mówić, że dieta od tej dietetyczki była zła, bo nie była, ale jak się okazało nie najlepsza dla mnie. Prawda jest taka, że jak człowiek jest przyzwyczajony do jakichś produktów i potem mu się je odbiera to organizm się buntuje i próbuje na wszelkie możliwe sposoby sobie te braki nadrobić. Mój organizm właśnie tak zareagował. Braki węglowodanów zbożowych nadrabiał gromadzeniem ich z innych produktów. Moim zdaniem i doświadczeniami jakie mam, nie mogę rezygnować z węglowodanów, przede wszystkim tych zbożowych, ponieważ zawierają one potrzebny w przemianie materii błonnik, który pomaga w lepszej pracy jelit. Podsumowując, pieniądze, które wydałam na tą dietę mogłam sobie przeznaczyć na coś innego... Trudno, jest to też dla mnie jakąś lekcja. najlepiej jest słuchać własnego ciała i jego potrzeb, a nie osób, które mnie nie znają i coś mi zalecają, nie wiedząc tak naprawdę o mnie nic. Kochane, ten post mam nadzieję, że będzie dla was przestrogą. Zauważcie, że to co dla jednych jest odpowiednie dla innych już nie, każdy jest inny i reaguje na różne sposoby. Ja już wiem, że nikt mi nie pomoże, jeśli ja sama sobie nie pomogę.


Friday 13 June 2014

Tort na obiad??


Macie takie dni, kiedy nie wiecie do końca na co macie ochotę i coś byście zjadły, ale nie wiecie co?? Ja tak mam przynajmniej dwa razy w miesiącu ;p Taki dzień nadszedł dziś i dziś postanowiłam, że zrobię naleśniki ze szpinakiem!! No tak, miały być naleśniki a wyszedł tort. 
Przepis na naleśniki jest banalny. Mi zawsze wychodzą one inne, chyba zależy to od patelni jaką używam i od dodania proszku do pieczenia.. Nie wiem, w każdym razie zawsze inaczej:)



Na placki/ naleśniki potrzebujemy:
170 g mąki żytniej ( możecie to zamieniać , dodać więcej lub mniej tej mąki, ja miałam tylko tyle i tyle użyłam)
40 g mąki pszennej (pewnie bez niej by się obyło, ale dodałam ją bo żytniej miałam mało, a chciałam żeby było sporo ciasta)
2 jajka ( z białek ubiłam pianę)
zamiast mleka maślanka
woda mineralna
oregano, zioła prowansalskie

Pewnie można by było jeszcze wiele tam dodawać. To co będziecie mieć w cieście zależy od was i waszego gustu:)

Szpinak z czosnkiem ( szpinak z Biedronki, wrzucony na patelnie z dodatkiem czosnku i sera feta)

Sos beszamelowy:
margaryna ( 50g)
maka
mleko ( nie podaje proporcji bo ja zawsze robię na oko wszystko, sos nie może być za gęsty, tak jak budyń, musi być rzadszy)
gałka muszkatałowa

Po usmażeniu placków ułożyłam je na blaszce do wypiekania pizzy, wyłożyłam ją papierem do pieczenia i kolejno układałam placki a na nie nakładałam szpinak i tak aż do ostatniego placka. Sos beszamelowy dałam na sam koniec. Włożyłam na jakieś 10 min do pieca i kiedy sos ładnie zbrązowiał to na wierzchu położyłam plastry mozarelli i jeszcze zapiekłam. Ser się pięknie rozpuścił i oblał sobą placki.

Taki obiad zajmuje trochę czasu, ale jak rewelacyjnie smakuje!!! No i na pewno sprawi ogromną radość osobą jedzącym go:)

Naprawde gorąco polecam:)



Wednesday 11 June 2014

Szybka i orzeźwiająca sałatka

Macie ochotę na sałatkę, ale za bardzo nie wiecie jaką zrobić, a przede wszystkim to macie takie składniki w lodówce, których nigdy byście nie połączyli ze sobą?? Moja mama, zawsze mi mówi, że ona nie zrobiłaby takich połączeń jakie ja robię:) Przecież trzeba eksperymentować i próbować wszystkiego!! 

Moja sałatka składa się z :
selera naciowego ( w zależności od ilości osób, weźcie tyle łodyg ile potrzebujecie, ja wzięłam 4)
cykoria
puszka tuńczyka
kiełki
grejpfrut
pestki dyni
słonecznik 
siemię lniane

sałatka podana w pozostałości po wydrążonym grejpfrucie

Smacznego



Co mi się chce??? Pizze!!!!


Już od jakiegoś czasu chodzi za mną ochota na pizze. Jako, że dbam o to co jem, wiem że znajdą się głosy, które powiedzą, że prawdziwa pizza nie jest taka niezdrowa jak sie wydaje i że raz na jakiś czas można sobie na nią pozwolić, wolę jednak trzymać się zdrowych wariantów i wybierać to co dla mnie najlepsze. Zdecydowałam się na pizze otrębową. Przepis podstawowy zaczerpnęłam od Ani, autorki bloga Z kotem w kuchni http://zkotemwkuchni.blogspot.com/2010/10/pizza.html. Muszę się przyznać, że często korzystam z jej przepisów, czasem biorę wszystko, czasem zmieniam jakąś część a czasem robię coś totalnie na odwrót:) Jakieś kilka lat temu sama próbowałam byc na diecie dr Dukana, muszę powiedzieć, że nie było to podejście bardzo rygorystyczne, oczywiście stosowałam się do głównych zaleceń, ale przemycałam też drobne łakocie lub zamienniki. Ale nie o tym jest ten post:) Tak pizza!!! Smaczna, pachnąca, sycąca, sprawiająca, że od razu po jej skosztowaniu przenoszę się do Włoch i znów jestem na placu w Ligniano i tej wspaniałej restauracji, gdzie po raz pierwszy jadłam pizze z jajkiem i fasolką szparagową,,,, hmmmm... 
Swoją pizzę zrobiłam według przepisu Ani, jedyne co zmieniłam to dodatki:) Na mojej pizzy było: awokado, pomidory, trochę jajka, oliwki i mozarella. Ciasto wyszło miękkie, nie kruche, nie twarde ale miękkie i wyrośnięte. Dodatkowo  sos z serka, łyżeczki majonezu i czosnku. Taka pizza może być idealna na każdą porę dnia i nocy;p

Podaje składniki:
3 łyżki otrąb ( 2 owsiane, 1 pszenna)
3 łyżki serka homogenizowanego ( z Kauflandu, naturalny)
3 jajka ( białka na lekko sztywno)
majeranek, oregano,  pieprz cayen.

Piekłam ciasto aż mi wyrosło, około 10 minut, a potem z dodatkami jakieś 20 minut. Do tego sałatka z dnia poprzedniego http://kianoindakiczen.blogspot.com/2014/06/szybka-i-orzezwiajaca-saatka.html

Na zdrowie !



Koktajle idealne na drugie śniadania i nie tylko


Hej!
Ostatnio miałam mały zastój w publikacji na blogu. Jako, że jestem w domu u rodziców to bycze się całymi dniami i gotuję!!! Ech, bycie w domu jest fantastyczne, o nic nie trzeba się martwić i można oddawać się temu co się lubi najbardziej:) Odnośnie mojej diety, to przestałam już korzystać z usług dietetyczki, ale o tym w osobnym poście.

Dzisiejszy jest poświęcony koktajlom!!!!

Pogoda daje nam popalić;p!! I to dosłownie. Słońce wręcz wypala naszą skórę, a co za tym idzie tracimy masę minerałów i wiele cennych składników. Dlatego, tak ważne jest abyśmy się nawadniali!! Co najmniej 2 litry wody dziennie, nie wspomnę już o innych napojach, takich jak kawa, herbata, maślanki i wiele wiele innych. Jeśli ktoś nie lubi wody zwykłej, może do niej dodać ogórka, imbir, cytrynę, truskawkę, limonkę, maliny, arbuza i wiele, wiele innych!! Ja się wręcz zapijam wodą z truskawką, cytryną i ogórkiem:) Oprócz wody, można też pić soki warzywne lub owocowe, ale pamiętajcie, że traktujemy je jako przekąskę!!! Taki sok, zastępuje nam drugie śniadanie, bądź szybką przekąskę między posiłkami. Ja naprawdę polecam takie domowe soki lub koktajle:) A pro po koktajli to ostatnio pijam, takie które przygotowuje się w bardzo szybki i prosty sposób.
Podaj kilka fajnych przepisów na pyszne koktajle:)




Truskawki, grejpfrut, jabłko, cytryna, woda mineralna






Śniadanie na czerwono.
Garść truskawek, malin i banan maślanka bądź gęsty jogurt (zależy od konsystencji, jaką chcecie uzyskać) Mieszamy, posypujemy płatkami, pestkami i zajadamy!!


Kolejne drugie śniadanie. 
Szpinak, banan, winogrona, woda mineralna, maślanka i oczywiście nasionka.


Serek homogenizowany, mango, brzoskwinia i pestki!!!


 I dzisiejsza czerwień przełamana odrobiną bieli i zieleni pestek
1/3 banana, awokado, kiwi, truskawki, 1/2 cytryna, woda mineralna, na górze jogurt grecki.


ładniejsze zdjęcia znajdziecie na Instagramie http://instagram.com/kiano9024 i Tumblr https://www.tumblr.com/blog/kiano90


Pozdrawiam xoxox

Translate