Thursday 1 May 2014

Dzień pierwszy:)

      
      Dziś pierwszy dzień mojego detoksu. Hm to przypadkowe, że zaczęłam go właśnie dziś 1-go maja, ale dziś czuję, że jest ten dzień, to ten moment, kiedy ponownie postanowiłam zawalczyć o siebie i o swoje dobre samopoczucie. Ile to już razy próbowałam, padałam i podnosiłam się ponownie? Nie wiem, nie liczę. Ważne, że znowu mam siłę, i że znowu podjęłam walkę, tym razem już do końca. Czasem tak jest, że człowiek się bardzo stara, czeka na coś, odmierza czas do dnia na który czeka z wytęsknieniem, i co? Albo dostanie to na co czeka i będzie wspaniale, ale będzie musiał stawić czoła przykrej rzeczywistości i przejrzeć na oczy i przekonać się, że życie nie jest takie kolorowe i nie zawsze dostaje się to na co się czekało. Ja właśnie tak mam, wczoraj sobie uświadomiłam, że to na co czekam już od dawna nie będzie mi dane w najbliższym czasie. Tak przykro jest sobie uświadomić takie rzeczy, tak ciężko jest przyznać się przed samym sobą, że już od dawna nie miało to sensu, i że już dawno trzeba było to zakończyć. Ale wiecie jak jest, czeka się do ostatniej chwili, do momentu kiedy rzeczywistość nie zacznie nas przerastać, do momentu kiedy żar, który jeszcze wczoraj lekko się tlił dziś już jest wspomnieniem. Może to, że podjęłam taką a nie inną decyzje zaważy na moich późniejszych decyzjach, może właśnie ta nowa sytuacja jest mi potrzebna, może to jest właśnie mój kop, którego potrzebowałam od dłuższego czasu. Wiem, że na pewno coś się zmieni, i czegoś się nauczę, zdobędę nowe doświadczenie. Dziś chodzę z podniesioną głową i stawiam czoła światu, pomimo samotnej walki chcę walczyć i wiem, że zwyciężę. Hmm, miał być post o zaczęciu detoksu a zrobił się post motywujący ;p Może to i dobrze:)
W każdym razie wracając do mojej detoksykacji dziś piję wodę z imbirem i cytryną, jem pomarańczę ( dwie na śniadanie) i jabłka!!! Pod każdą postacią, a i herbatka zielona. W sumie czuję się dobrze, tylko czuje że mój brzuch domaga się jakichś węgli a nie samych owoców, no cóż musi wytrzymać jeszcze troszkę.

Jutro kolejny dzień mojej walki.

No comments:

Post a Comment

Translate