Tuesday 29 April 2014

Jedzone na wyjeździe

Hej,
trochę mnie nie było na blogu. Tyle zdjęć jedzenia do dodania i postów do napisania:) Postaram się już na bieżąco je uzupełniać. Dziś rano wróciłam z Trójmiasta. A takie sobie małe wakacje zrobiłam:) Dużo chodzenia, zwiedzania, plażowania i trochę jedzenia:) Ciekawe jest to, że jak się jest gdzieś na wyjeździe to inaczej się je, tzn. jakoś tak się bardzo nie chce jeść:) Człowiek chodzi, zwiedza, ogląda, jest zaoferowany tym co się dzieje wokoło i co widzi, że jakoś nie myśli o jedzeniu. No, ale jedzenie na wyjazdach smakuje jakoś inaczej, prawda? Chociażby takie gofry, spróbujcie je zrobić w domu, albo kupić gdzieś gotowe u siebie w mieście, a potem zjedzcie takiego gofra gdzieś na wyjeździe, zupełnie inny smak. I ja sobie na takiego gofra pozwoliłam, będąc na molo w Sopocie. Już sam zapach tych gofrów sprawia, ze człowiek nabiera jeszcze większej chęci na niego. Mój gofr był z truskawkami i brzoskwinią. Żadnych więcej dodatków, a jaki był pyszniasty!! Matko!! Dawno tak mi gofr nie smakował, jak właśnie ten:)

A na obiad obowiązkowo rybka:) Moi znajomi zamówili sobie dorsza z frytkami i sałatkami, a ja wzięłam pstrąga pieczonego w piecu z masłem i ziołami na sałacie. Ryba rewelacyjna!!! Smaczna, miękka, dobrze doprawiona, skóra tylko za bardzo przywarła do folii, no i za dużo ości... Sałatka była przepyszna!! Sos do niej był rewelacyjny, miałam wrażenie, że jest zrobiony z banana!! naprawdę czuło się tego banana i wspaniale pasował do kukurydzy, papryki i mixu sałat. Cena jak na takie danie przystępna, 26 zł. Gorąco polecam:)

No comments:

Post a Comment

Translate