Thursday 24 April 2014

Po świętach

Święta, święta i po świętach... Czas obżarstwa i "nie jedz, to na święta" ogłaszam za zakończony!! Oj jak dobrze. Teraz nastała pora na detoks i regeneracje. Czemu tak się dzieje, że podczas świąt czy innych uroczystości objadamy się do syta, wręcz przejadamy a normalnie nie? A no bo na co dzień tego nie jemy i w takie świąteczne dni sobie popuszczamy. Ha ja to doskonale znam na swoim przykładzie, a potem chodzę i marudzę, że tu mi przybyło i tu i w ogóle to masakra... No cóż za swoje błędy trzeba odpokutować. Najlepszym po świętach jest detoks. wiele osób właśnie w okresie poświątecznym i wraz ze zbliżająca się wiosną stosuje detoks organizmu. Owszem jest to wskazane, ale tylko wtedy kiedy chcemy go kontynuować i na długo powrócić do zdrowego i rozsądnego odżywiania się, a nie na krótką chwilę i w pogoni za modą, zresztą gdybyśmy codziennie zważali na to co jemy i nie dawali się pokusom takie detoksykacje, wcale nie były by nam potrzebne, ale jak to mówią mądry Polak po stracie. Sama po sobie zauważyłam, ze na co dzień świetnie sobie radzę bez tych dobrodziejstw świątecznego stołu, a kiedy tylko nadchodzi ich okres to zamieniam się w pochłaniającego wszystko potwora i dosłownie zmiatam jedzenie z powierzchni Ziemi. Kto jest winny temu? No JA oczywiście, tylko ja sama jestem sobie winna. Boli mnie ta prawda ale tak jest, nie umiem się czasem opanować i odmówić sobie pewnych rzeczy, mam słabą wolę w pewnych kwestiach. I co mi to daje>? nic, wielkie rozczarowanie z samej siebie, wyrzuty i złe mniemanie o sobie, poczucie nieatrakcyjności i kompleksy. Ehh ciężkie życie żarłoka, który musi się cały czas kontrolować z jedzeniem. Najgorsze jest w tym wszystkim, to, że po świętach zostaje TONA jedzenia!! Dosłownie tona, i co z nią zrobić? Ok jak rodzina jest duża i ma to kto zjeść, ale co ja mam zrobić z jedzeniem, które spokojnie by wystarczyło dla 4 osobowej rodziny? Zjadam powoli, a to co mogę mrożę lub rozdaje znajomym:) Skąd u mnie tyle jedzonka? Od mojej mamuni i co z tego, że ja jej mówię, że tego nie przejem i, że się zmarnuje... Ehh mamy.... W każdym razie zjadłam to  co mogłam, resztę oddałam. Od przyszłego tygodnia i ja zaczynam detoks. Jestem ciekawa jak to będzie i czy wytrzymam, ha z moim trybem życia i pracy może być ciężko. Ale sądzę, że mi się uda, w końcu już niejedna dietka i postanowienia za mną:) będę zdawać relacje na bieżąco, trzymajcie w kciuki.

Buziaki:)

No comments:

Post a Comment

Translate