Monday 26 May 2014

Kolejny dzień, kolejne wyzwanie,trochę motywacji...

Hej,
dziś kolejny dzień na diecie redukującej. Ostatnio trochę mnie nie było, byłam zajęta innymi sprawami i nie bardzo miałam nastrój na pisanie. Wiecie w lipcu minie rok odkąd załozyłam bloga. Na początku chciałam pisać motywujące posty, nastawiające na walkę z dniem codziennym i walkę o lepsze jutro, o lepszą siebie. Dalej chce motywować, nie tylko siebie, ale i moich przyjaciół i te z was, które wpadają na mojego bloga. Bardzo wam za to dziękuję. Hmm tak sobie myślę, że jeszcze długa droga przede mną do osiągnięcia poziomu o jaki marzę, zarówno jeśli chodzi o bloga, jak i o moje ciało i pozycję w jakiej chce się znajdować w przyszłości. Mam nadzieję, że dzięki pracy jaką wkładam w dalsze doskonalenie siebie i pracę nad sobą- fizyczną jak i tą umysłową, emocjonalną, mój cel zostanie w końcu osiągnięty. Ktoś kiedyś powiedział, że życie to pasmo porażek, ale i zwycięstw. Po każdym upadku człowiek wstaje, podnosi się i prze naprzód, to jest normalne, chcemy być lepsi w tym co robimy, dążymy do celu i to nas napędza, daje nam to siłę. Każdy z nas ma takie coś, czego bardzo chcemy, do czego dążymy, nasz CEL. Ja swój cel też mam, czasem bardziej mi się chce do niego "biec", czasem mniej, ale go mam i wiem, że go osiągnę. Czasem na się chwile zwątpienia, człowiek się zastanawia czy warto, czy to ma jakikolwiek sens, czy nadal ma się siłę, żeby walczyć, pomimo przeciwności losu i kłód jakie rzucane nam są pod nogi. Wiecie co ja wtedy mówię, TAK warto, bo to nas kształtuje, to wyznacza nasz kurs, pokazuje jakimi jesteśmy ludźmi i jak podchodzimy do spraw na których nam zależy. Im więcej upadków zaliczymy, tym lepiej, bo to daje nam siły, uczymy się na błędach i umacniamy się w naszym przekonaniu. Na swoim przykładzie powiem, że walka o lepszą siebie, o lepsze ciało i spokój na poziomie emocjonalnym trwa u mnie już rok. Raz jest gorzej, raz słabiej, ale trwam w swoich postanowieniach, z małymi potknięciami i zwycięstwami. Nie można się poddawać, każdy dzień przynosi nam coś nowego, coś niesłychanego, każdego dnia uczymy sie o sobie czegoś nowego, o świecie również i o ludziach nas otaczających. Ja ostatnio nauczyłam się, że nie można być wiecznie miłym dla wszystkich i wyciągać do wszystkich ręki z chęcią pomocy. Smutne to jest, ale niestety prawdziwe. Jak to mówią "kto ma miękkie serce musi mieć twardą dupę". Moja jeszcze nie jest tak twarda jakbym chciała, pomimo wielu ćwiczeń na pośladki haha;p  Takie sytuacje czasem zniechęcają ale też nas umacniają i dodają nam siły. Tak więc, na przekór wszystkim, czerpmy z tych sytuacji jak najwięcej korzyści dla samych siebie i umacniajmy swoją pozycję.
Hah, to tyle jeśli chodzić o odrobinę motywacji;p
Jak już pisałam jestem na diecie redukcyjnej. Hmm, jak się na niej czuje? Dość dobrze, muszę się jednak przyznać, że robię małe odstępstwa i troszkę oszukuję. Ale bez przesady. Oprócz diety ćwiczę codziennie minimum 30minut, plus chodzę do pracy lub z niej wracam, a to jest dodatkowe 1,5 h ruchu. Sama dieta redukcyjna, która się składa tylko z białka i małej ilości warzyw nie jest dobrą dietą jeśli dodatkowo się ćwiczy, toteż jak już napisałam trochę oszukuję i przemycam węglowodany. Czy czegoś mi brakuje w niej? W sumie to nie, bo dostarczam wszystkich składników potrzebnym mojemu organizmowi. Aczkolwiek nie mogę się już doczekać jakichś koktajli i małych słodkości:)
Jeśli chodzi o ćwiczenia to robię ABS z MEL B i trening 8 minut na mięśnie brzucha, dodatkowo ćwiczenia na nogi i ćwiczenia ogólnorozwojowe, które ułożył dla mnie mój kolega.
Efektami pochwalę się za miesiąc, mam nadzieję:):P
Życzę miłego popołudnia.

Buziaki i pamiętajcie, JESTEŚCIE dla siebie najważniejsze i nic innego nie powinno być ważniejsze niż wasze szczęście!!!

No comments:

Post a Comment

Translate